Air to zupełnie nowa kategoria w smartfonowym portfolio Appla. Za telefon trzeba zapłacić 5299 zł.
Po pierwsze – eSIM
Apple zrezygnowało w tym modelu ze slotu na fizyczną kartę SIM. Zamiast tego mamy eSIM. Dla mnie – nowość. Ale na szczęście wszystko da się prosto zorganizować. W moim przypadku wystarczył telefon do konsultanta Orange. Opcje miałem dwie – albo przejść na eSIM i wtedy fizyczna karta straciłaby ważność, albo dodać eSIM do fizycznej karty, czyli mieć numer na dwóch urządzeniach. Usługa kosztuje 9 zł plus 4 zł za aktywację i wybrałem właśnie ją, bo testowy telefon zaraz oddaję i nie chciałem rezygnować z fizycznej SIM-ki. Jeżeli ktoś kupi iPhone 17 Air, zdecyduje się pewnie na bramkę nr. 1.
Po drugie – głośnik
Super cienka konstrukcja (wymiary telefonu to 156.2 x 74.7 x 5.6 mm, waga 165 g.) wymusiła pewne zmiany w budowie. W zasadzie cały telefon to bateria, a wszystkie podzespoły zgrupowano na górze, w okolicach nazwijmy to – wzgórka – z obiektywem aparatu. Głośnik wylądował w szczelinie z przodu nad aparatem. Na drugi – na dole – zabrakło już miejsca. Ostatnim smartfonem mono który testowałem, był CMF Phone 2 Pro, kosztujący… 999 zł. A czasem mniej. I choć głośnik sam w sobie jest dobry, a jego umiejscowienie jest optymalne, to i tak iPhone Air gra zauważalnie gorzej niż mój wysłużony iPhone 12. Czy można z tym żyć? Tak można. Wiele osób pewnie nie zwróci na to uwagi. Ale fakt pozostaje faktem, Air odstaje pod tym względem od rynkowych standardów.
Po trzecie – bateria
Znów – ogniwo nie jest złe. Mi spokojnie wytrzymywało dzień, półtora, czasem dwa. Ale tu zastrzeżenie – ja używam dwóch numerów i dwóch smartfonów. Myślę, że jeżeli mamy jeden telefon, to Air wytrzyma nam dzień plus noc normalnego używania. Cudów nie należy się jednak spodziewać, pod względem pojemności to najmniejsza bateria w serii, ma 3149 mAh i po prostu inne modele wytrzymają dłużej na jednym ładowaniu. Apple zabezpiecza się też wypuszczając w tym roku specjalny powerbank, który pasuje jak ulał do Aira.
Po czwarte – aparat
Tu też mamy minimalizm albo raczej niezbędne minimum. To oznacza jeden obiektyw z tyłu i jeden z przodu. Główny ma 48 MP, f/1.6 i OIS, tylny 18 MP, f/1.9 i OIS. Zdjęcia są ok, ale nic więcej, co i tak oznacza, że większość „okazjonalnych” użytkowników a nie maniaków fotografii będzie zadowolona. Bonusem jest kamerka do selfie, która ma możliwość nagrywania w pionie i poziomie bez konieczności zmiany orientacji telefonu, Świetna rzecz i myślę że w przyszłym roku zobaczymy więcej telefonów z takim rozwiązaniem. Apple dał też możliwość jednoczesnego nagrywania oboma obiektywami, funkcja znana użytkownikom Androida, myślę że fanom Appla też się spodoba.
Co jest na tak
Po pierwsze – ekran
Wyświetlacz to 6.5 calowa Super Retina XDR OLED LTPO, 120Hz, HDR10, Dolby Vision, z jasnością 1000 nitów dochodzącą do 3000 nitów w szczycie. Mamy też efektowne AoD przygaszające, a nie wygaszające ekran, więc widać na nim tapetę. Ja miałem cały czas włączoną tą opcję, mimo że pewnie bateria przez to lekko cierpiała. Ale jak dla mnie nie tak, bym musiał z tego rezygnować.
Po drugie – jakość wykonania
Apple musiał postawić tu na wykonanie premium i trwałość, trwałość, i jeszcze raz trwałość. Gdyby Zach z kanału JerryRigEverything złamał telefon – cała narracja Apple o cienkim ale wytrzymałym telefonie ległaby w gruzach. Dlatego gdy w innych 17 rama jest z aluminium, tu mamy tytan. I tytan zdaje egzamin, telefonu, mimo cienkiej konstrukcji nie da się złamać. Dwie warstwy szkła Ceramic Shield i Ceramic Shield 2 też robią swoje. Oczywiście można ten model ubrać w jakieś ochronne etui, ale wtedy znika smukłość i cały czar telefonu pryska. Apple stanęło na wysokości zadania, i gdybym był właścicielem tego modelu – zaufałbym Apple i nie zakładał na niego żadnego etui.
Po trzecie – działanie
W telefonie znajdziemy taki sam procesor jak w innych 17-kach, czyli A19 Pro, wykonany w 3 nm technologii. I tak, telefon z racji budowy nagrzewa się bardziej niż inne modele które mają specjalne komory chłodzące itp., tu nie było na to miejsca. Ale też nikt o zdrowych zmysłach nie będzie brał Aira jako telefonu do gier – to nie ten model, to nie ta koncepcja. A do codziennych zastosowań mocy w 17 Air jest aż nadto, nikt nie będzie narzekał.
Podsumowanie
iPhone 17 Air nie jest dla wszystkich i Apple tworząc go, z pewnością nie liczył na jakąś gigantyczna sprzedaż. Od tego ma podstawową 17-kę. Air ma trafić do ludzi którzy chcą czegoś innego, świeżego, nowego, którzy kupują nie rozumem, ale sercem i oczami. Najważniejsze jest to, że przy wszystkich swoich ograniczeniach Air wciąż jest telefonem, którego wciąż używa się z przyjemnością.
Smartfon pożyczyłem do testów od firmy Orange








