Strona główna » iPhone 17 Air. Dla tych, którzy go chcą

iPhone 17 Air. Dla tych, którzy go chcą

Autor Mirosław Mazanec
0 komentarze

Air to zupełnie nowa kategoria w smartfonowym portfolio Appla. Za telefon trzeba zapłacić 5299 zł.

W tym roku Apple trochę namieszał w swoim dość uporządkowanym portfolio. Dwa najmocniejsze urządzenia (17 Pro i Pro Max) różnią się wyglądem od dwóch pozostałych, podstawowa 17-ka po latach oczekiwania dostała w końcu wyższe odświeżanie ekranu i nie odstaje pod tym względem od reszty serii. A model z plusem… znikł. Zastąpił go Air, który jest zupełną nowością i zupełnie innym pomysłem na smartfon. Pomysłem kontrowersyjnym.
Apple położył na szali funkcjonalność urządzenia i postawił na jego wygląd – smukłość, materiały, wykończenie. Dostajemy jedyny w swoim rodzaju smartfon – cienki, lekki i pięknie wyglądający, ale odbiło się to na jego funkcjach. Zabrakło miejsca na drugi obiektyw z tyłu, na drugi głośnik czy dużą baterię.
Mnóstwo osób zdążyło już skrytykować ten model, twierdząc, że może i jest ładny, ale nie ma większego sensu. Ja jednak z takim twierdzeniem się nie zgadzam. Dlaczego?
Niech za przykład posłużą nam… samochody. Ja jeżdżę kombi, bo lubię mieć duży bagażnik i sporo miejsca. Na obecnym etapie życia nie kupiłbym sobie auta sportowego, i to nie tylko dlatego, że mnie nie stać. Niewygodnie się do nich wsiada, są głośne, dużo palą, mają małe bagażniki. Są po prostu nie dla mnie. Ale to wcale nie oznacza, że będę je krytykował czy odmawiał im prawa bytu. Bo one mają swoich klientów, swoją grupę docelową, do której ja się już po prostu nie zaliczam. Podobnie jest z elektrykami, małymi autami miejskimi albo wielkimi SUV-ami.
Identyczną sytuację mamy ze smartfonami. Są budżetowce, flagowce, średnia półka, wielu producentów i różne systemy. I nie widzę powodu, żeby Apple nie mógł spróbować wykroić sobie kolejnego kawałka tortu (a i tak ma go sporą część), stawiając na osoby którym zależy na wyglądzie a nie na wszechstronności urządzenia. Kupujemy też oczami, odstawiając czasem na bok rozsądek, i nie widzę w tym nic złego. Więc, co logiczne, nie widzę też nic złego w iPhonie Air.
Osoby które chcą go kupić, powinny się jednak przygotować na pewne kompromisy.

Po pierwsze – eSIM

Apple zrezygnowało w tym modelu ze slotu na fizyczną kartę SIM. Zamiast tego mamy eSIM. Dla mnie – nowość. Ale na szczęście wszystko da się prosto zorganizować. W moim przypadku wystarczył telefon do konsultanta Orange. Opcje miałem dwie – albo przejść na eSIM i wtedy fizyczna karta straciłaby ważność, albo dodać eSIM do fizycznej karty, czyli mieć numer na dwóch urządzeniach. Usługa kosztuje 9 zł plus 4 zł za aktywację i wybrałem właśnie ją, bo testowy telefon zaraz oddaję i nie chciałem rezygnować z fizycznej SIM-ki. Jeżeli ktoś kupi iPhone 17 Air, zdecyduje się pewnie na bramkę nr. 1.

iPhone 17 Air

Po drugie – głośnik

Super cienka konstrukcja (wymiary telefonu to 156.2 x 74.7 x 5.6 mm, waga 165 g.) wymusiła pewne zmiany w budowie. W zasadzie cały telefon to bateria, a wszystkie podzespoły zgrupowano na górze, w okolicach nazwijmy to – wzgórka – z obiektywem aparatu. Głośnik wylądował w szczelinie z przodu nad aparatem. Na drugi – na dole – zabrakło już miejsca. Ostatnim smartfonem mono który testowałem, był CMF Phone 2 Pro, kosztujący… 999 zł. A czasem mniej. I choć głośnik sam w sobie jest dobry, a jego umiejscowienie jest optymalne, to i tak iPhone Air gra zauważalnie gorzej niż mój wysłużony iPhone 12. Czy można z tym żyć? Tak można. Wiele osób pewnie nie zwróci na to uwagi. Ale fakt pozostaje faktem, Air odstaje pod tym względem od rynkowych standardów.

iPhone 17 Air

Po trzecie – bateria

Znów – ogniwo nie jest złe. Mi spokojnie wytrzymywało dzień, półtora, czasem dwa. Ale tu zastrzeżenie – ja używam dwóch numerów i dwóch smartfonów. Myślę, że jeżeli mamy jeden telefon, to Air wytrzyma nam dzień plus noc normalnego używania. Cudów nie należy się jednak spodziewać, pod względem pojemności to najmniejsza bateria w serii, ma 3149 mAh i po prostu inne modele wytrzymają dłużej na jednym ładowaniu. Apple zabezpiecza się też wypuszczając w tym roku specjalny powerbank, który pasuje jak ulał do Aira.

iPhone 17 Air

Po czwarte – aparat

iPhone 17 Air

Tu też mamy minimalizm albo raczej niezbędne minimum. To oznacza jeden obiektyw z tyłu i jeden z przodu. Główny ma 48 MP, f/1.6 i OIS, tylny 18 MP, f/1.9 i OIS. Zdjęcia są ok, ale nic więcej, co i tak oznacza, że większość „okazjonalnych” użytkowników a nie maniaków fotografii będzie zadowolona. Bonusem jest kamerka do selfie, która ma możliwość nagrywania w pionie i poziomie bez konieczności zmiany orientacji telefonu, Świetna rzecz i myślę że w przyszłym roku zobaczymy więcej telefonów z takim rozwiązaniem. Apple dał też możliwość jednoczesnego nagrywania oboma obiektywami, funkcja znana użytkownikom Androida, myślę że fanom Appla też się spodoba.

Co jest na tak

Po pierwsze – ekran

Wyświetlacz to 6.5 calowa Super Retina XDR OLED LTPO, 120Hz, HDR10, Dolby Vision, z jasnością 1000 nitów dochodzącą do 3000 nitów w szczycie. Mamy też efektowne AoD przygaszające, a nie wygaszające ekran, więc widać na nim tapetę. Ja miałem cały czas włączoną tą opcję, mimo że pewnie bateria przez to lekko cierpiała. Ale jak dla mnie nie tak, bym musiał z tego rezygnować.

iPhone 17 Air
Odświeżanie 120 Hz robi swoje, w porównaniu z moim iPhone 12 wszystko jest szybsze, bardziej płynne i po prostu przyjemniejsze. I tylko do wielkiej, owalnej dziury w wyświetlaczu jakoś cały czas nie mogę się przyzwyczaić…

Po drugie – jakość wykonania

Apple musiał postawić tu na wykonanie premium i trwałość, trwałość, i jeszcze raz trwałość. Gdyby Zach z kanału JerryRigEverything złamał telefon – cała narracja Apple o cienkim ale wytrzymałym telefonie ległaby w gruzach. Dlatego gdy w innych 17 rama jest z aluminium, tu mamy tytan. I tytan zdaje egzamin, telefonu, mimo cienkiej konstrukcji nie da się złamać. Dwie warstwy szkła Ceramic Shield i Ceramic Shield 2 też robią swoje. Oczywiście można ten model ubrać w jakieś ochronne etui, ale wtedy znika smukłość i cały czar telefonu pryska. Apple stanęło na wysokości zadania, i gdybym był właścicielem tego modelu – zaufałbym Apple i nie zakładał na niego żadnego etui.

iPhone 17 Air

Po trzecie – działanie

W telefonie znajdziemy taki sam procesor jak w innych 17-kach, czyli A19 Pro, wykonany w 3 nm technologii. I tak, telefon z racji budowy nagrzewa się bardziej niż inne modele które mają specjalne komory chłodzące itp., tu nie było na to miejsca. Ale też nikt o zdrowych zmysłach nie będzie brał Aira jako telefonu do gier – to nie ten model, to nie ta koncepcja. A do codziennych zastosowań mocy w 17 Air jest aż nadto, nikt nie będzie narzekał.

Podsumowanie

iPhone 17 Air nie jest dla wszystkich i Apple tworząc go, z pewnością nie liczył na jakąś gigantyczna sprzedaż. Od tego ma podstawową 17-kę. Air ma trafić do ludzi którzy chcą czegoś innego, świeżego, nowego, którzy kupują nie rozumem, ale sercem i oczami. Najważniejsze jest to, że przy wszystkich swoich ograniczeniach Air wciąż jest telefonem, którego wciąż używa się z przyjemnością.

Smartfon pożyczyłem do testów od firmy Orange

Możesz również lubić